Jesień w wielkim mieście

18.11.15



Jesień... Taka piękna pora roku... Drzewa mieniące się setkami barw, promienie słońca prześwitujące przez gałęzie, kolorowe liście opadające z drzew, szelest liści pod nogami... Zachwycasz się patrząc na ten piękny krajobraz, a tu nagle BACH! Leje, leje, leje! Zimno, zimno, zimno! I jeszcze wieje jak cholera! Drzewa już prawie golusieńkie, liście latają po ulicy unoszone wiatrem we wszystkie strony świata, niebo ciemne i pochmurne, a Ty przemarznięta chowasz się w ciepłym domku, marząc już o lecie.

Tutaj w Limericku jesień jest chyba bardziej deszczowa i wietrzna niż w Droghedzie. Aż się boję zimy! Podobno śniegu nie ma w ogóle. Czyli będzie lać aż do wiosny???

Taka pogoda nie sprzyja raczej spacerom, chyba że chcesz, by Twoje włosy wyglądały jak gniazdo, by szalik smagał Cię jak opętany po twarzy, a okulary potrzebowały wycieraczek. No cóż, ja właśnie na to miałam ochotę :) Musiałam do miasta jechać, by coś załatwić i w taką pogodę trzeba było ruszyć tyłek z kanapy. Na szczeście dziecka nie musiałam ciągnąć ze sobą, bo tatuś wrócił i przejął szkraba. A że z parkingu do miejsca docelowego był kawałek niemały, to spacerek taki z parasolką potarganą przez wiatr, był niezwykle "uroczy" ;) Kolejny raz zapomniałam, że w Irlandii nie rozkłada się parasola, bo po prostu nie opłaca się to. Już chyba lepiej zmoknąć niż wyrzucać kolejną połamaną parasolkę.

Załatwiłam co miałam załatwić, a tu jeszcze droga powrotna czeka. Wiatr pcha mnie w przeciwną stronę, kołyszę się jak stary pijak. Walczę z wiatrem, by nie zepchnął mnie na ulicę, zakorkowaną przez auta, śpieszące do domów. Mijam opustoszały nagle park, chodniki też świecą pustkami, tak żywe i zapełnione jeszcze przed chwilą. Połamane gałęzie leżą u moich stóp, a gdzieś obok fruwają śmieci z przewróconego kosza.

Mam gdzieś zakupy i bieganie po sklepach! Dziś nie korzystam z tej jakże rzadkiej wolności poza domem. Zziębnięta i zła na pogodę, wsiadam do samochodu i wracam do domu. A tam czekają na mnie dwie ukochane uśmiechnięte twarze. I gdy kolejny raz słyszę "mama", na mojej twarzy też pojawia się uśmiech. Życie znów jest piękne! Nie ważne już, że na zewnątrz szaleje wichura.

Bo przecież "po każdym deszczu wychodzi słońce i nagradza nas tęczą". Tylko trzeba o tym pamiętać i cieszyć się z każdej chwili, nawet jak leje, wieje i wszystko wkurza.





You Might Also Like

2 komentarze

  1. Masz szczęście, że nie przeprowadziliście się od Sligo😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli że tam wieje/leje cały rok? :) No to chyba mam szczęście!

      Usuń

Polub mnie na Facebooku

NAPISZ DO MNIE

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *