Gdy dziecko choruje

2.12.15

fot. Shutterstock

Już myślałam, że nie ma nic gorszego od mojego bólu pleców, ale szybko okazało się, że jednak jest - gdy Twoje dziecko choruje, a Ty nie wiesz, co robić i jak mu pomóc. A przecież taki maluch nie powie Ci, co go boli, więc zamartwiasz się i nie śpisz po nocach, co chwilę sprawdzając temperaturę i słuchając charczącego oddechu. Nie ma nic gorszego niż chore dziecko.

Na zewnątrz zimna, paskudna jesień! Tylko leje i wieje. A słońce wychodzi zaledwie na 5 minut, by zaśmiać nam się w twarz i zaraz ukryć za ciemnymi chmurami. Nic dziwnego, że wszyscy chorują. A szczególnie dzieci.

Zaczęło się w piątkowy wieczór, gdy mała marudziła bardziej niż zwykle. Główka gorąca, więc zaraz sprawdziłam temperaturę, a tam 38 stopni. Przestraszyłam się, bo nigdy tak wysokiej nie miała. Chorowała już kilka razy, ale nigdy nie dochodziło do 38. Co tu robić? Czy podawać leki? Czy zbijać temperaturę? W internecie naczytałam się wielu różnych opinii, co robić w takim przypadku. Podobno do 38,5 stopnia nie należy zbijać temperatury, żeby mały organizm mógł wtedy sam zwalczać chorobę. Trzeba tylko mierzyć temperaturę co jakiś czas. Tak też zrobiłam. Noc nieprzespana, bo co chwilę patrzyłam, sprawdzałam, słuchałam. Na szczęście gorączka nie podskoczyła, ale też nie spadła za wiele. W sobotę też się utrzymywała w okolicach 37-38 stopni.

Kolejnej nocy obudził mnie płacz. Szybko sprawdziłam temperaturę, a tam aż 38,8. Sprawdziłam kilka razy, dla pewności, bo mam termometr bezdotykowy, przystawiany do czółka, gdzie dokładność pomiarowa wynosi +/-0,3. Kolejny pomiar pokazał mi 39 st. To już przestraszona nie na żarty szybko dałam Nurofen dla dzieci, a potem robiłam zimne okłady na kark i czoło. Oczywiście Izka w krzyk, bo zimne. Gorączka spadła, ale kolejna noc nieprzespana i w nerwach.

Następnego dnia Izunia marudna i jakaś taka smutna, ale gorączki już nie miała. Pewnie dzieciątko zmęczone tą gorączką. I jeść nie chciała za wiele, nawet ulubione deserki jej nie wchodziły. Więc znów się zamartwiałam, czy aby na pewno wszystko jest w porządku. I analizowałam skąd ta gorączka się wzięła. Czy przez ząbki? Czy przez piątkowy wypad na zakupy z mamusią? Ale przecież ciepło ubrałam, w samochodzie też ciepło (a może za ciepło?). Czy może zaszkodziła chwilka na deszczu podczas przechodzenia z auta do sklepu? Ale kocykiem okryłam, daszek zasłoniłam. Tyle myśli w głowie, tyle pytań, tyle zmartwień... Ale chyba każda matka tak się zamartwia, gdy jej dziecko choruje.

Teraz Izunia już roześmiana i pełna energii. Znów bawi się wesoło i fika. I apetyt jej wrócił. Aż miło popatrzeć :) Ale tylko zakaszle, to od razu zaczynam się martwić i głowić, czy na pewno jej przeszło? Czy to była tylko gorączka? Czy może coś więcej? Czy iść do lekarza? Czy, czy, czy??? Takie rozterki zwykłej matki! My chyba nigdy nie przestaniemy się martwić o swoje ukochane Skarby!

A jak Wy radzicie sobie z chorobami Waszych dzieci? Idziecie od razu do lekarza czy czekacie i stosujecie domowe metody leczenia? Też się tak niepokoicie jak ja przy byle gorączce, kaszlu, katarku? Oby jak najmniej takich sytuacji w Waszym i moim życiu!

You Might Also Like

12 komentarze

  1. Kochana nie martw się na zapas! Też na początku tak robiłam ale z czasem stwierdziłam, że to ja jestem chyba bardziej chora od córki;) To nie jest potrzebne..owszem trzeba pilnować i sprawdzać czy wszystko jest ok ale bez paniki. Znam swoje dziecko jak własną kieszeń i wiem szybciej od niej kiedy będzie chora:) ale do lekarza nie biegnę od razu tylko najpierw sama próbuję wyleczyć i odpukać udaje się:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się nie martwić na zapas, ale trudno to przezwyciężyć, szczególnie przy pierwszym dziecku. Może z czasem, tak jak Ty będę mniej spanikowana :) Dzięki za dobre słowa :)

      Usuń
  2. My w listopadzie zaliczyliśmy 3 choroby, w tym zapalenie ucha. Syn ma 11 miesięcy i do tej pory okaz zdrowia. Za pierwszym razem wirus (biegunka, mała gorączka, wymioty) - nie byliśmy u lekarza, podawałam ibum, probiotyk i duuuzo picia. Za drugim razem myślałam że to tylko zęby bo wystąpiła tylko gorączka i marudzenie, ale gdy podskoczyła ponad 39 st skończyło się lekarzem i antybiotykiem - ucho. W zeszły weekend znów gorączka i tym razem katar, podawałam ibum, robiłam inhalacje, odciągałam katar, zaczął pokaszliwać więc smarowałam klatkę piersiową maścią Depulol - polecam, ale trzeba mieć już roczek, nam nie wiele brakuje więc stosujemy. Dziś byliśmy u lekarza bo gorączki dawno już nie ma a kaszel został, dowiedziałam się że po wirusie, kaszel może się utrzymywać do trzech tygodni i żeby kontaktować się jeżeli w tym czasie znów wystąpi gorączka. Jestem już dużo mądrzejsza i wiem że nie trzeba lecieć od razu do doktora, ale warto sobie uzupełnić domową apteczkę. Ja nie miałam jej uzupełnionej bo nie wiedziałam w co :) Teraz wiem :) Lek na spadek gorączki w zawiesinie i w czopkach (bazujące na różnych składnikach, ibuprofen, paracetamol), probiotyk, calcium, maść depulol, maść majerankowa pod nosek, sól fizjologiczna do inhalacji. Pozdrawiam, może trochę pomogłam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj pomogłaś, pomogłaś! Muszę trochę uzupełnić swoją apteczkę, bo tam tylko syrop i conieco na katar, bo do tej pory tylko katarek łapała kilka razy. Warto mieć coś więcej na wszelki wypadek! A biedny ten Twój synek - życzę zdrówka w końcu! Ja z moją idę jednak jutro do lekarza, bo ten kaszel zaczął mnie niepokoić. Mam nadzieję, że to nic poważnego - że tak jak piszesz to tylko kaszel powirusowy. Ale lepiej mieć pewność!

      Usuń
  3. Hania też kiedyś chodziła po przebytym przeziębieniu z kaszlem całkiem długo, ale w tym czasie byłam dwa razy na kontroli i lekarka stwierdziła, że mała się po prostu oczyszcza. Jeśli w takiej sytuacji nie gorączkuje, to trzeba to przeczekać.
    Teraz taki sezon. Hania też w trakcie choroby, też miała wysoką temperaturę, był płacz w nocy, były moje nerwy- my mamy tak po prostu mamy ;)
    Życzymy zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to samo mi powiedział lekarz wczoraj, że się oczyszcza. Ale teraz przynajmniej spokojniejsza jestem! Też życzymy zdrówka dla Twojej Hani :)

      Usuń
  4. Chyba każda mama na początku panikuje. Pamiętam pierwszą gorączkę mojego syna. 39 stopni, nie wiedziałam co robić, zbijałam a ona wciąż wracała. Jak się później okazało była to reakcja na szczepienie. Później była jeszcze 3 dniówka i kilka infekcji, teraz podchodzę do tego nieco spokojniej, chociaż wiadomo, że niepokój zawsze jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na szczęście po szczepieniach nic się nie działo. Oprócz płaczu zwielokrotnionego :) Z czasem pewnie będę spokojniejsza, tak jak Wy, trochę bardziej doświadczone mamy :) Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Z chorobami jesteśmy już trochę obyci, więc za każdym razem nie lecimy do lekarza. Wiemy, że i tak przepisze to samo na początkowym etapie choroby. Mało tego, jak zaczyna się katar czy gorączka, zwykle pediatrzy nie są jeszcze w stanie postawić diagnozy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za rady na przyszłość :) W sumie racja, bo zawsze albo krople do nosa albo syrop przepisują, a to akurat posiadamy w swojej domowej apteczce. Podrawiam serdecznie :)

      Usuń

Polub mnie na Facebooku

NAPISZ DO MNIE

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *