Świat oczami dziecka - Zabawa

8.2.16


Witajcie moje małe koleżanki i koledzy oraz Wasze duże mamusie i tatusiowie. Tutaj Izunia. Mamusia znów pozwoliła mi tu coś nabazgrać, więc dzisiaj opowiem Wam, jak wygląda moja zabawa. A bawię się bardzo często, prawie cały dzień, z przerwami na siku i jedzonko. A czasem nawet w nocy budzę się tylko po to, by się pobawić :) Bo zabawa taka fajna jest!

W ciągu dnia siedzę sobie na tej kolorowej dużej macie, gdzie mam stosy zabawek. Bawię się grzecznie przez baaaaaardzo długi czas (chociaż mama mówi, że nawet siku nie zdąży wtedy zrobić). Znudziło mi się, więc zasuwam pod telewizor, bo tam takie fajne pudełko do grzebania. Mama mnie łapie i spowrotem na matę wsadza. Zerkam na nią, czy już poszła i znów pod telewizor ruszam. Przecież muszę zobaczyć, jak działa to pudełko! Mama znów się pojawia nie wiadomo skąd i ponownie ląduję na macie. Patrzy na mnie, więc udaję, że już będę grzeczna i niby się bawię piłeczką, czekając tylko na okazję, by znów coś spsocić. No, poszła sobie. No to siup spowrotem. Do trzech razy sztuka! Może tym razem się uda. Już jestem blisko, już wyciągam rączkę, by dotknąć pudełka, już już prawie! O nie! Mamy ręce są szybsze niż moje i chwytają mnie i podnoszą do góry. Chwila na rączkach u mamy - też może być! Ale już mnie odkłada na matę i spogląda na mnie z taką miną, że śmiać mi się chce. A mama pewnie myśli, że to groźna mina! 

Teraz mama będzie mnie pilnować, więc co by tu wykombinować? Wiem! Człapię do stolika. Tam się teraz pobawię. O ile uda mi się tam dotrzeć. Mama zabiera mnie spowrotem na matę. A ja chciałam tylko gazetę wziąć ze stolika. Już poczytać dziecku nie wolno? Wszystkie moje książeczki już przeczytałam, więc teraz za książkę mamy i taty chcę się zabrać. A dobra ta książka! Bo kiedyś udało mi się spróbować i smaczna była! No trudno, następnym razem znów się uda. Teraz poudaję grzeczną dziewczynkę przez 3 minuty i sama się pobawię na tej macie. A mama niech się wreszcie wysika. Pozwolę jej.




No wystarczy tej samotnej zabawy. Ej mamo chodź do mnie i pokaż mi, jak wrzuca się tą piłeczkę do tego otworu. Bo ja jakoś trafić tam nie mogę i piłeczka mi wypada. A Ty tak ładnie to robisz. No pomóż mi mamo. Ej mamo, a pokaż mi, jak włączyć to światełko w tej zabawce, żeby tak fajnie świeciło. Bo ja moimi małymi paluszkami nie dam rady, a Ty masz takie duże te paluchy. Ej mamo, a pokaż mi, gdzie jest kotek w tej książeczce, bo znów mi się zgubił. A mamo, powiedz mi jeszcze raz, jak robi kotek, bo Ty tak fajnie to robisz. 



Mamo, a gdzie idziesz? Poczekaj, idę z Tobą!

Zasuwam na czworakach za mamą do kuchni. A tam tyle nowych rzeczy do zabawy! Wspinam się na szafkę, a mama już przy mnie kuca. Nie wiem czemu tak mnie zawsze pilnuje, przecież nie zepsuję jej tej szafki. Ja tylko chcę zaglądnąć, co jest w środku. Mama otwiera mi szafkę i widzę tam tyle fajnych rzeczy! Fajniejszych niż moje zabawki. Mama sadza mnie na podłodze w kuchni i daje mi taką super drewnianą łyżkę. Próbuję włożyć ją do buzi, ale jest strasznie duża. Znudziła mi się, więc rzucam ją na ziemię i znów człapię w stronę półki, by wygrzebać z niej inne fajowe rzeczy. Wyciągam garnek i on tak super głośno stuka o podłogę! A ja lubię tak hałasować! No to jeszcze raz stukam nim o ziemię, i jeszcze raz, i jeszcze raz, i ...mama znów przeszkadza mi w zabawie i nie pozwala już tak stukać, bo mówi, że zupy nie będzie miała w czym ugotować. Zabrała mi tą świetną zabawkę, ale tam w szafce jest więcej takich, więc pełznę spowrotem i wyciągam następny garnek. Mama chyba jest niezadowolona, bo znów mi zabiera i już nie pozwala mi niczego wyciągać. Pewnie też by się chciała tym pobawić. Ale starczy przecież dla nas obu mamo tych zabawek!




No trudno, idę gdzie indziej. Może mama nie zauważy. Ale mama wszystko widzi! Teraz będę się wspinać na piekarnik, bo tam takie fajne światełka są. Mama znów przy mnie jest i kuca obok z wyciągniętymi rękami. Chyba nie chce, żebym się wywróciła albo coś. Ale mamo, spokojnie, ja dam sobie radę, a tak w ogóle to przecież mam miękką pieluchę, więc miękkie lądowanie będzie. No ale mama nie odpuszcza. Co za mama! Trzymam się szafek i idę sobie koło mebelków przez całą kuchnię. A duża ta kuchnia! Trochę się zmęczyłam, więc siadam na pupci. 



Wystarczy tego odpoczynku, bo jeszcze mama pomyśli, że spać mi się chce czy coś. Zasuwam spowrotem do mojego królestwa zabawek, czyli do salonu na tą kolorową matę, która jest taka miękka jak moja ciężka pielucha. Mama człapie za mną. Jak zwykle. No nigdzie nie mogę sama sobie iść czy co? Znów mama mnie obserwuje. Uśmiecham się do niej, a ona do mnie. Zamiast tak patrzeć na mnie, to chodź mamo i przyłącz się do zabawy! Wiem przecież, jak bardzo lubisz się ze mną bawić! Jak lubisz pokazywać mi zwierzątka w tej książeczce i jak lubisz układać ze mną klocki - chociaż ja tam wolę je gryźć. 

Już ciemno się robi, za chwilę mama weźmie mnie na górę i pójdę sobie spać. Kolejny dzień minął mi na świetnej zabawie. A jutro znów od początku! Ale ja to mam fajowe to życie, co nie? :)


Jeśli podobają Wam się moje przygody, to zapraszam Was też na poranki moimi oczami!

You Might Also Like

22 komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Fajnie mają te nasze dzieciaczki :) Nie pozostaje nam nic innego jak dołączyć do nich do tej zabawy :)

      Usuń
  2. Ja taką matą w literki mam wyłożony cały pokój córy. Świetna jest i to w sumie jedyny pomysł, jakie przyszedł mi do głowy przy naszym włochatym psie. Marzy mi się tam piękny puchaty dywanik, ale na to jeszcze przyjdzie czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My chyba też musimy dokupić jeszcze jedną taką matę (albo najlepiej dwie), bo zawsze to lepiej upaść na taką miękką matę niż na zimne płytki, a i cieplej jej będzie pod nóżkami, gdy tak ciągle po kuchni człapie. A dywanik taki puchowy to i mi się marzy :)

      Usuń
  3. mega urocze Maleńswo:) jna to już mam spokój - jeśli mogę tak powiedzieć, bo zaczął się etap bicia się i szczypania się braci:) aleeee... są jużcałkowicie samodzielni, oboje, więc jest luuzik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja to na razie nie ma się z kim szczypać i bić, ale myślimy powoli, że trzeba zrobić coś w tym kierunku, żeby wkrótce miała kogo szczypać :)

      Usuń
  4. Fajny pomysł na post, a Córcia niesamowicie urodziwa :) U nas nigdy tak spokojnie to nie wyglądało, bo Bąbel z tych mega-absorbujących osobników i rzadko zdarzało się, by bawił się sam choć przez kilka minut, a co dopiero przez dłuuuugi czas ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy z Izunią za miłe słowa :) Ona też za długo sama się nie pobawi, teraz woli zwiedzać cały dom niż z zabawkami siedzieć. Taki wiek, że wszystkiego ciekawa :) Pozdrawiam również :)

      Usuń
  5. Haha, super! Ja tez czasami trzymam siku, aż boli. :D A opowieść mojej wyglądałaby raczek "Ty umiesz mamo wrzucić tą piłeczkę, a ja nie? Oddawaj, nie popisuj się, to moja zabawka". :D Moja strasznie się irytuje jak jej coś nie wychodzi i czasami nawet jak coś ćwiczy to odwraca się plecami, żeby nikt nie widział. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasem zapominam, że chciałam iść do kibelka - tak mnie pochłania zabawa z córcią albo jej pilnowanie ;) To Ty masz trochę gorzej, skoro Twoja nie pozwala Ci tknąć zabawek - ja to przynajmniej mogę się troszkę pobawić :)

      Usuń
  6. Dzieci swoich nie mam, ale w rodzinie mamy trochę i tak to właśnie wygląda. Dzieci mają radochę zazwyczaj z tego co nie służy do zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nawet nie musi taka "zabawka" świecić czy grać, żeby była fajna :)

      Usuń
  7. Uśmiałam się:P Bo sama szczera prawda:P Mnie zawsze zadziwia ta fascynacja dzieci garnkami...to chyba dlatego, że błyszczące i ważne dla Taty, bo tam strawa dla niego czeka...Bardzo radosny post, dzięki za wywołanie uśmiechu na mej twarzy:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie ma za co :) Polecam się na przyszłość ;)
      A te garnki to pewnie takie fajne, bo tak głośno stukają, szczególnie o posadzkę! :)

      Usuń
  8. Samo życie :) Ja mam w domu dwóch urwisów, ale nie są tak grzeczni jak Twoja córcia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzeczna, ale i tak mały urwis z niej :) A z dwójką to dopiero masz szaleństwo w domu! :)

      Usuń
  9. Fajnie spojrzeć z drugiej strony, na nasz wspólny dzień. Zupełnie inaczej to wygląda :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami trzeba spojrzeć na świat innymi oczami, a jak są to oczy dziecka, to od razu świat wygląda piękniej i zabawniej, prawda? :)

      Usuń
  10. Izuniu jaką Ty jesteś elokwentną młodą damą :) Rób tak dalej, baw się ile wlezie, bez zabawy nie ma życia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki właśnie mam zamiar - bawić się ile się da, póki jestem jeszcze małą słodką dziewczynką ;) Bo jak nie teraz, to kiedy? Może jeszcze na starość z własną córcią :)

      Usuń

Polub mnie na Facebooku

NAPISZ DO MNIE

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *