Kłody pod nogami. Czy ja kiedykolwiek zacznę ten mój foto-biznes?

25.1.18


Wiedziałam. Ja wiedziałam, że tak będzie. Kłody pod nogami. Ciągle. Czemu nie może być choć raz z górki? Czemu zawsze jest pod górę? Ja chcę tylko robić zdjęcia przecież! A tu wciąż coś przeszkadza i ciągle muszę to odkładać! Wydaje mi się, że nigdy nie rozpocznę tego mojego foto biznesiku! Wydaje mi się, że już zawsze w tym moim studio będzie mi pozował tylko ten pluszowy miś!

Może ktoś z Was zauważył, że ostatnio to jakbym zniknęła. Cisza na blogu, cisza na Fejsie, cisza na Insta. Nigdzie mnie nie ma od prawie 2 tygodni! Na blogu czy Fejsie to może tak bardzo nie dziwić, ale na moim ulubionym Insta tak długo mnie nie ma??? To chyba coś musi być nie tak! 

Gdyby ktoś się mnie dziś spytał, jak spędziłam ostatni weekend, mogłabym tak odpowiedzieć:
Calutki weekend w domku, w łóżku..., z mężem (ho ho ho, to się musiało dziać!  - pewnie pomyślicie - ale poczekajcie na resztę), ... z dzieckiem (no to raczej nic się dziać nie mogło), ... z gorączką (no to już w ogóle nie brzmi romantycznie), w otoczeniu syropów, chusteczek, kaszlu, marudzenia i wirusów. Tak, ten miniony weekend był naprawdę udany ;)

Cholerne wirusy! Walają się wszędzie i odejść nie chcą już drugi tydzień! Najpierw dziecko, potem poległ tatuś, a mamusia rozłożyła się tuż przed weekendem. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dużo czasu spędziłam w łóżku! Żeby iść spać z dzieciem o 17 i wstać następnego dnia o 11? Oczywiście połamana jak drzewo po tornado, bo kogo by nie bolały plecy od tylu godzin leżenia? Nie pamiętam też, żeby aż tak długo trzymała nas choroba. Zwykle dzieć chorował kilka dni, góra tydzień. Ja to ze 2-3 dni i już byłam zdrowa i pełna energii. A tu minęły prawie 2 tyg. i dopiero teraz widać koniec. Ech szaleją te wirusy i szaleją! I gdzie nie spojrzę, tam wszyscy chorują!

A miałam tyle planów na zeszły tydzień i na ten. Miałam przyszykować wszystko w moim domowym studio, miałam wyprasować tła fotograficzne, miałam znaleźć najlepszy print shop i wydrukować duże zdjęcia na ścianę do mojego studia, miałam dokupić różne gadżety do sesji, miałam pobawić się lampami, by znaleźć ich idealne ustawienia, miałam zrobić stronę z foto na Fejsie, miałam zrobić wizytówki, miałam zrobić to i tamto, a tu nic nie zrobiłam! Dosłownie nic! O sorki, jedno udało mi się zrobić w przypływie energii - opróżnić szafkę z kuchni i przenieść ją do studia, gdzie teraz czeka pusta na owe gadżety. I tyle! I to nie to, że nie miałam czasu, bo miałam go aż za wiele, szczególnie że mąż też był w domu przez te kilka dni (też chory oczywiście). Ale po prostu nie chciało mi się! Nie miałam sił, energii, chęci do niczego. Sami wiecie jak to jest, gdy się jest chorym i jedyne na co ma się ochotę, to łóżko, kocyk i gorąca herbatka. Normalnie byłoby z tym ciężko, ale że cała rodzinka chora i wszyscy mieliśmy na to ochotę, to żal było nie skorzystać :) No więc przez kilka dni było to łóżko, ten kocyk i ta herbatka i nic innego nie zrobiłam - i teraz mnie goni. Bo już sesje mam zarezerwowane na następny tydzień. Miałam już kilka chętnych na ten tydzień - właśnie dziś miałam mieć pierwszego dziecięcego klienta - ale musiałam odwołać wszystkie sesje na ten tydzień. Mam nadzieję, że nie będę musiała odwoływać na ten następny! Ale jakby co, to wierzę że Dziewczyny zrozumieją, bo jednak zdrowie najważniejsze.

Może za szybko chciałam z tym wystartować, może powinnam najpierw wszystko na spokojnie skończyć i dopiero potem brać się za sesje? Przecież nie ma pośpiechu, sesje nie uciekną. Chyba za bardzo się podjarałam, gdy po moim ogłoszeniu na jednej z grup Fejsa, że będę robić tanie sesje na początek, zainteresowało się więcej osób niż sądziłam - i wiele z tych osób już zaczęła umawiać się na sesje. Chyba rzeczywiście chciałam za dużo, za szybko i wszystko naraz! Ale spokojnie, małymi kroczkami do przodu! Nie od razu Rzym zbudowano przecież! Muszę więc najpierw wszystko ogarnąć, tak jak zamierzałam to zrobić 2 tygodnie temu, i wystartuję z tym moim biznesem, gdy będę już w pełni gotowa. Bez pośpiechu. Przecież kto naprawdę chce sesje, ten poczeka te kilka tygodni, prawda? 

Taki mam plan. Oby tylko znów coś nie wyskoczyło! Jakaś nowa kłoda rzucona pod nogi!

A Wam Kochani życzę zdrówka, bo bez tego to marnie jest! I trzymajcie się z dala od tych cholernych wirusów! ZDRÓWECZKA!





You Might Also Like

10 komentarze

  1. Dużo zdrówka dla Was! Dużo cierpliwości i wytrwałości... Co ma się udać na pewno się uda ;) trzymam kciuki!

    Pozdrawiam serdecznie ;)

    Ania - mamavbratislave-juz-nie-vbratislave ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aniu :) Ta cierpliwość to teraz szczególnie się przyda :)

      Usuń
  2. Niestety, tak to jest, że życie lubi komplikować nasze plany, ale jakby wszystko było łatwe i proste, to potem nie było by takiej satysfakcji, że jednak dałyśmy radę! Najważniejsze to sie nie zniechęcać, czasem trzeba poczekać na lepszy moment, ale nigdy nie można rezygnować z marzeń!

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz racje, sesje nie uciekną :) Może na wiosnę łatwiej będzie ci zacząć!
    Zdrówka Wam życzę i mnóstwo pozytywnej energii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) No wiosna chyba lepsza będzie, bo mniej wirusów :)

      Usuń
  4. Kochana - co nagle, to po diable :) Najważniejsze jest zdrowie - a cała reszta może spokojnie zaczekać, aż się wykurujecie do końca. Jeśli ludzie są tak intensywnie zainteresowani twoimi sesjami - to na pewno nie stracą tego zainteresowania w ciągu tygodnia czy dwóch :) Także - powoli, do przodu :* I powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) My już zdrowi jesteśmy i sesje już wystartowały :) A teraz powolutku do przodu i zobaczymy co z tego będzie :)

      Usuń
  5. W życiu niestety zawsze znajdą się jakieś kłody. Trzeba tylko umieć sobie z nimi poradzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację :) Trzeba albo je przekroczyć albo przeczekać aż same sie usuną spod nóg :)

      Usuń

Polub mnie na Facebooku

NAPISZ DO MNIE

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *