Mam tę moc!

5.1.17


Podobno jaki Nowy Rok, taki cały rok! Na razie u mnie sprawdza się w 50 % :) W Nowy Rok pracowałam i to od rana, więc wstać trzeba było o świcie. Już się przestraszyłam, że teraz przez calutki roczek będę wstawać po 6! Ale na szczęście to akurat wróciło do normy i śpię tak długo, na ile dziecię mi pozwoli :) A pozwala czasem naprawdę długo! Za to jakoś bardziej nabrałam energii po tym Nowym Roku i chcę wiele rzeczy zrobić, tylko problem taki, że chciałabym wszystko naraz! Muszę sobie chyba wszystko rozpisać i krok po kroczku odhaczać z listy rzeczy do wykonania, zaczynając od tych najważniejszych. Plan już jest, więc teraz tylko zabierać się do roboty. 

A co nieco już zrobiłam i to bez planu. Już w drugi dzień nowego roku tak roznosiła mnie energia, że razem z Izunią ogarnęłyśmy trochę domek - kochana córcia pomogła mi zrobić pranie i pozamiatać na parterze - żebyście widzieli, jak ochoczo odsuwała zabawki i krzesła ta moja mała siłaczka i jak szybko wyciągała pranie z pralki, że nie nadążałam wieszać! :) Następnego dnia umyłyśmy razem okna, wypaćkane od tych małych paluszków - co z tego, że tylko wewnątrz, bo na polu zimno, i co z tego, że tylko w 1/3 domu, bo więcej nam się już nie chciało. Ale Izunia zasuwała z tą ścierką, że ho ho :) Fajnie mieć takiego małego pomocnika! Zrobiłyśmy też porządki na półkach i w szafkach (chociaż już teraz widzę, że to była jednak syzyfowa praca ;) Czyli czego się nie zrobiło przed świętami, można na spokojnie zrobić po świętach, co nie? I te wszystkie porządki skończone przed południem, żeby po obiadku był czas na zabawę i odpoczynek. Tylko mam nadzieję, że ta noworoczna energia nie wyparuje ze mnie już wkrótce, bo jeszcze wiele rzeczy do zrobienia i to przyjemniejszych niż sprzątanie!

A może ta energia, ta moc, to przez to, że w święta nic nie robiliśmy, tylko odpoczywaliśmy (jak to w święta - całkowite byczenie się i leniuchowanie) i teraz naładowane do pełna akumulatory? Dobrze jest tak raz na jakiś czas odpocząć od wszystkiego, przestać myśleć o problemach, porzucić na kilka(naście) dni Fejsa i bloga i oderwać się od tego całego wirtualnego świata, by móc w pełni cieszyć się tym realnym. Powiem Wam, że nawet przeszło mi przez myśl, żeby całkowicie rzucić bloga - bo ile wtedy człowiek miałby wolnego czasu! Serial bym obejrzała w nocy zamiast w klawiaturę stukać, albo książkę - inną niż bajki i wierszyki - bym poczytała. Zamiast wrzucać fotki na Insta czy Fejsa, mogłabym wreszcie porobić fotoalbumy, bo jak kiedyś komp mi pieprznie, to nic mi nie zostanie! Zamiast czytać i komentować, do męża bym się częściej przytuliła. Albo poświęciłabym się bardziej innej pasji, takiej na której można przynajmniej coś zarobić w przyszłości - o taka fotografia na przykład, którą ostatnio bardzo zaniedbałam. Tyle fajnych rzeczy zamiast blogowania!

No ale...

Przez ten okres świąteczny bez bloga i neta było fajnie i relaksująco, ale jednak czegoś mi brakowało - takiego czegoś tylko mojego, gdzie mogę te wszystkie myśli wylać, gdzie mogę się nimi podzielić i gdzie mogę "pogadać" z innymi takimi jak ja. Chyba już się uzależniłam od tego blogowania i jakoś smutno byłoby mi tracić to wszystko, co przez ponad rok robiłam, i tych wszystkich ludzi, których poznałam w wirtualnym świecie. Bo blog to nie tylko teksty, ale i ta cała otoczka - i choć zajmuje dużo czasu (a noce zawsze są zbyt krótkie), to uwielbiam właśnie tą całą otoczkę, a zaglądanie do innych blogów, komentowanie, dzielenie się zdjęciami czy tworzenie tekstów sprawiają, że każdy dzień różni się od poprzedniego - a jest to niezbędna sprawa, aby młodą matkę siedzącą w domu z dzieckiem utrzymać w zdrowiu psychicznym :) Tak więc nie rzucam Cię blogu! Tylko raczej jeszcze mniej mnie tu będzie w najbliższych miesiącach czy dopóki nie zrealizuję ważniejszych planów - no chyba że ktoś w końcu stworzy ten czasorozciągacz ;) Ale mam nadzieję, że mimo to nie zapomnicie o mnie i nadal będziecie do mnie wpadać, gdy już coś nabazgrzę nowego :)

A te wszystkie rzeczy, które chciałabym zrobić, potrzebują tylko dobrego zaplanowania. I póki jeszcze mam tę moc w sobie, zabieram się do roboty! Porządki już były, więc teraz czas nadrobić zaległości w zdjęciach i wydać trochę kasy, żeby te fotki ładniej się prezentowały niż na ekranie komputera. O matko! A tych zdjęć tyle, że szok! Odkąd Izka jest z nami, to wszystkiego więcej z 50 razy! Też tak macie? :) A jeszcze chcielibyśmy w najbliższym czasie na urlopik wreszcie pojechać, by wygrzać się gdzieś w słoneczku - więc przydałoby się już rozglądnąć za jakimiś tanimi ofertami. No i pomału trzeba zacząć myśleć o 2-gich urodzinach Izuni, żeby nie było tak jak rok temu - wszystko na ostatnią chwilę! A tu za moment jeszcze Walentynki, więc też coś by się przydało wykombinować fajnego. I jeszcze kolejny kursik z fotografii przydałoby się rozpocząć! I wreszcie można by było pomyśleć na serio o wykorzystaniu tych umiejętności z kursów, by dorobić parę euro do domowego budżetu. I jeszcze to, i jeszcze tamto! No uzbiera się tych rzeczy sporo! Ale spokojnie, wyluzuj matka - Izka pożyczy Ci kartkę i kredki i zaraz sobie to wszystko rozpiszesz i rozplanujesz :) I wtedy można działać!

Skoro Nowy Rok zaczęłam tak pracowicie, to obym przez cały rok miała siłę i ochotę na realizację tych wszystkich moich planów! Wam też życzę, żeby Wasze plany doczekały się realizacji, a Wasze noworoczne postanowienia się spełniły. Szczęśliwego Nowego Roku! I żebyśmy wszyscy mieli w tym roku tę moc :)







You Might Also Like

26 komentarze

  1. Życzę Ci wspaniałego Nowego Roku. Może i będzie pracowicie, może i trzeba będzie nieco pokombinować, żeby dopiąć wszystko na ostatni guzik i mocno się napocić, żeby spełnić kilka marzeń, ale dasz radę! Masz tę moc, więc działaj dzielnie! Trzymam kciuki :)

    Wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D Tylko mocno trzymaj te kciuki, bo rzeczywiście czeka mnie teraz masa pracy. Dość już tego leniuchowania i odkładania wszystkiego na później!

      Usuń
  2. U mnie jest tak, że na początku roku zawsze mam tą nadwyżkę energii, a potem gdzieś po drodze do grudnia się wypalam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie teraz zabieram się za to wszystko, póki jeszcze się nie wypaliłam :) Bo nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie to wypalenie! Ale mam nadzieję, że mnie nie nawiedzi jeszcze przez dłuuugi czas :)

      Usuń
  3. mam nadzieję, że myśli o rzuceniu bloga już nie wrócą...na pewno to czasochłonna pasja, ale poki przynosi tyle korzysci to na pewno warto

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam nadzieję, że już nie wrócą! Bo lepiej zwolnić niż się całkowicie zatrzymać :)

      Usuń
  4. I ja życzę wytrwałości! I żadnych myśli o zamknięciu bloga, przecież jest świetny :) I widać, że sprawia Ci przyjemność. A dlaczego rezygnować z czegoś co daje człowiekowi satysfakcję i tyle radości :) pozdrawiam i pięknego nowego roku życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za takie miłe słowa o moim blogu :) No właśnie tak samo pomyślałam sobie, że czemu mam rezygnować z czegoś, co mnie tak cieszy? Więc blog na stówę zostaje ze mną, tylko na razie będę się bardziej zajmować innymi, ale równie przyjemnymi rzeczami :)

      Usuń
  5. jakie rzucić bloga?????? Ja też przez trzy dni świąt byłam offline, dobrze mi to zrobiło, ale jak wszystko wróciło do normy to już brakowało kontaktu z dziewczynami :) Byłam na bieżąco z insta bo lubiłam oglądać te wszystkie ąwiąteczne fotki :)
    Wiesz, też mam ostatnio większą ochotę działać i życzę nam obu by ta tendencja utrzymała się jak najdłużej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mam nadzieję, że potrwa jak najdłużej! A już zaczęłam realizować kilka planów :)
      A ja byłam offline ponad tydzień, więc tym bardziej brakowało mi tego kontaktu. Dlatego tak szybko jak przyszła mi ta myśl o rzuceniu bloga, tak też szybko odeszła :)

      Usuń
  6. Ja przez prawie rok blogowania tak się wkręciłam, że to już chyba moje uzależnienie. Uwielbiam zaglądać do innych dziewczyn, komentować i oglądać fotki na insta- to tak jak piszesz taka tylko moja przestrzeń a poza tym odskocznia od codzienności żeby następny dzień różnił się od poprzedniego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinni wcześniej dawać znać, że blogowanie aż tak wciąga :D Może wstąpimy do Klubu Anonimowych Blogoholików? ;) Dla mnie też jest to taka odskocznia, żeby nie zwariować w domu :D

      Usuń
  7. Życzę Ci aby wszystkie Twoje noworoczne plany się spełniły w 100 procentach.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Mam nadzieję, że się uda! Na razie zrealizowałam z 5 %, więc pomalutku do przodu :)

      Usuń
  8. U nas się zawsze mówiło, że jaka Wigilia, taki cały rok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Wigilię to zawsze pełno roboty przy garach, więc taki cały rok??? :) Raczej nie dla mnie, bo kucharka ze mnie marna ;)

      Usuń
  9. Oj zmotywowałaś mnie do działania :) ja ostatnio gdzieś zagubiłam "tę moc" :(, ale jak czytam Toje poczynania to mam chęć "powstać" :) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :) dużo dobrej "mocy" :) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To życzę Ci, byś znalazła znów tę moc :) Fajnie tak działać :) A moja moc trwa w najlepsze i już powoli wykreślam rzeczy z listy :)

      Usuń
  10. Po pierwsze - wszystkiego dobrego w Nowym Roku ! Po drugie - mi myśli o porzuceniu bloga przychodzą do głowy średnio trzy razy w miesiącu ;) PO trzecie - chyba jestem już trochę uzależniona od blogosfery, więc się na to nie decyduję póki co ;) Po czwarte - cieszę się ogromnie, że i Ty nie zdecydowałaś się na taki drastyczny krok ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam nadzieję, że nam obu takie myśli nie będą już zaprzątać głowy! A przynajmniej nie w tym roku :) No wciąga to blogowanie i szkoda rzucać!

      Usuń
  11. Najlepszego na nowy rok! Spełnienia i realizacji wszystkich planów. No i MOCY każdego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nawet o tym nie myśl, blog to przyjemność czasem może potrzeby jest powrót do realnego świata ale ten wirtualny jest świetną odskocznią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, już nie myślę o rzuceniu mojej odskoczni :D A nowy post już się tworzy, bo wszystko co miałam zaplanowane na styczeń już wykonałam, więc teraz jest czas na pisanie :)

      Usuń
  13. Miałam podobne odczucia, choć rezygnować z bloga nie chciałam. Zastanawiałam się raczej, jak pokierować swoją pracą, by się rozwijała. Lubie, jak dzieci pomagają mi w sprzątaniu, wtedy bardziej w siebie wierzę a najlepsze jest to, że wcale nie musiałam kupować zestawów sprzątających, by ich tego nauczyć! Za to pozwalam im czasem pomóc mi przy trudniejszych zabawach, dbając jednocześnie o ich bezpieczeństwo (https://bobomio.pl/s?q=proszek). Nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie miniony 2016 upłynął pod znakiem kreskówki z Elsą :) 2017 będzie, podobnie jak u Ciebie pod hasłem Mam tę moc! Mamy już tak mają!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tylko końcówka 2016 pod znakiem Elsy, bo dopiero w święta pierwszy raz oglądałam tą bajkę. Dopiero zaczynam nadrabianie bajek :) A mam nadzieję, że przez cały ten rok będę mieć tę moc! :) Tobie też tego życzę :)

      Usuń

Polub mnie na Facebooku

NAPISZ DO MNIE

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *