Straciłam Cię...

8.4.17


Straciłam Cię... Nie ma Cię. Nie wiem gdzie się podziałaś. Dokąd mogłaś odejść? Nie mogę Cię odnaleźć! I nawet nie mam sił ani ochoty, by Cię szukać! Może sama wrócisz? Nieśmiało zajrzysz przez drzwi i przylecisz do mnie z powrotem, a ja uściskam Cię z całych sił i już nie wypuszczę, bo bez Ciebie jest źle, pusto i tak dziwnie. 

Miałam nadzieję, że nie opuścisz mnie tak szybko! Myślałam, że zostaniesz ze mną do końca roku, a tu kwiecień dopiero i już uciekłaś! Już nie chciałaś ze mną być! Rozumiem Cię trochę, i rozumiem dlaczego odeszłaś. To przez ten cholerny marzec! Który dosłownie przeleciał mi przez palce! Gdzie on się podział? Odszedł równie niespodziewanie jak Ty! Miałyśmy na marzec tyle planów, tyle punktów do odhaczenia, a tu nic nie zrobione, nic nie odhaczone. Wkurzyłaś się, bo nie miałam dla Ciebie czasu! 

Na początku marca byliśmy na urlopie, a wiadomo jak to urlop - mija zawsze zbyt szybko i zanim człowiek zdąży się rozkręcić, już się kończy. I już tygodnia z marca nie ma! A ledwo wróciliśmy, trzeba było do pracy zapierdalać i jakoś tak wyszło, że 2 razy więcej pracowałam niż normalnie - przedtem 2-3 razy w tygodniu, a teraz 4-5 dni! I to jeszcze same popołudniówki! A Ty - tak jak ja - popołudniówek nie lubisz, bo cały dzień stracony wtedy, wstawać się nawet nie chce, a od rana tylko człowiek liczy, ile jeszcze godzin wolności mu zostało! I tak do końca marca się męczyłam w tej pracy, i na nic czasu nie miałam, ani ochoty, ani sił. A Ty odchodziłaś niepostrzeżenie, by wreszcie całkiem zniknąć mi z oczu. Zostawiłaś mnie tu samą, samiuteńką, smutną i wyczerpaną. I co ja mogłam bez Ciebie? Nic! Oj ciężko bez Ciebie żyć!

Wreszcie powiedziałam sobie "Dość!". I szefowi też powiedziałam :) Żadna kasa nie jest warta tego, by ryczeć po nocach, dziecka nie usypiać 6-tej nocy z rzędu, z mężem mijać się w drzwiach przez kolejny tydzień i niszczyć sobie zdrowie psychiczne! Może jestem dziwna, ale tak właśnie się czułam. Ty też czułaś moje zmęczenie, zniechęcenie do wszystkiego i dlatego chyba postanowiłaś się schować. 

Ale teraz wszystko wraca do normy - szef mnie posłuchał i znów tylko 3 dni w tygodniu mi daje. Tyle mi wystarczy do szczęścia i żeby nie zwariować całkiem. I znów jest czas na wszystko, i dla dziecka, i na spacery długie, i dla siebie, i dla Ciebie nawet! Ale Ciebie nadal nie ma. Dalej nie chcesz wyjść z ukrycia. Hej, wróć do mnie! Już możesz! Już będzie lepiej, obiecuję! Tyle razem rzeczy możemy teraz zrobić! Tylko wróć! Bo bez Ciebie nie dam rady! I tęsknię...


*************

Dziś Cię zobaczyłam! 
Wyszłaś z ukrycia nad ranem wraz z pierwszymi promieniami słońca. 
Małymi kroczkami wracasz do mnie! 
Witaj!...... Moja mocy, moja energio :) 
Już nie pozwolę Ci odejść na tak długo!


*************


PS. Pamiętacie, jak w styczniu pisałam Wam o tym, że "Mam tę moc"? (klik tutaj). Jednak czasem, jak widać, ta nasza moc, nasza energia gubi się gdzieś po drodze. Mam nadzieję, że ja mojej już nie stracę! :) I zabieram się teraz z moją mocą ostro do roboty, bo np. moje rozpoczęte fotoksiążki już ponad miesiąc nie ruszane, a wszystkie plany z marca przełożone na kwiecień. No i jeszcze tak nieśmiało zaczynam myśleć o tym, czy to nie jest przypadkiem dobra pora na zmianę pracy, na taką, która będzie mnie satysfakcjonować - na tyle, by się rano chciało z łóżka wstawać i z chęcią pędzić do roboty, a nie jak na ścięcie! :) Bo przecież - jak to powiedziała pewna znajoma mi osoba - nie tylko ta moja praca jest w Limerick!

A może to już czas na ten mój własny biznes? Może wreszcie powinnam przestać tylko o tym myśleć i zacząć robić coś w tym kierunku? Kto jest ze mną od dawna, ten wie, że interesuję się fotografią, a szczególnie fotografią dzieci (pisałam o tym w zeszłym roku - o tutaj). I uwielbiam wszystko, co ze zdjęciami związane - pstrykanie, obrabianie, tworzenie kolaży - mogłabym całe noce siedzieć i tak się bawić! No ale czemu tylko się tym bawić, a nie zamienić tego w coś, co przyniesie również korzyści materialne? A więc kolejny kurs fotograficzny mogłabym zacząć, bo strasznie to zaniedbałam, i mogłabym poszukać chętnych małych modeli do pozowania, żeby poćwiczyć też na kimś innym niż córcia. Na początek za darmochę (albo paczkę Pampersów ;) bo w końcu dopiero sie uczę. Więc może ktoś by się skusił. Jak myślicie? A może Wy się skusicie? :) Jakby co, to dajcie znać! I trzymajcie kciuki, gdy będę chodzić z nową CV :)

*************

Oj jak dobrze, że wróciłaś moja mocy, bo tyle teraz możliwości i chęci! :) Damy radę razem! A tak przy okazji, to ja chyba średnio raz w roku tracę tą energię i zbaczam z mojej ścieżki :) Czyli skoro w tym roku już mam to zaliczone, to mam nadzieję, że teraz nic nie stanie mi na tej mojej drodze i będę mogła spokojnie dążyć do wyznaczonego celu :)

A Wam też życzę, żebyście nie zbaczali ze swojej drogi (a przynajmniej nie za często!) i nie tracili swojej mocy! Niech moc będzie z Wami! :) I ze mną też ;)





You Might Also Like

12 komentarze

  1. Niestety często nas ta moc opuszcza, ale na szczęście zawsze wraca :) Oby odchodziła jak najrzadziej! Idzie wiosna, lato i myślę, że będzie łatwiej nam tą moc zatrzymać przy sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie taką mam nadzieję, że wraz z cieplejszymi dniami ta moc będzie się mnie trzymać i już nie zechce uciekać :)

      Usuń
  2. jak mnie zaczęła opuszczać energia, to zwolniłem się z pracy..:P po cholerę miałem się męczyć:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę nad tym właśnie :) Rzeczywiście szkoda się męczyć!

      Usuń
  3. 3mam kciuki za wszystkie plany i marzenia- oby się spełniły!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Mam nadzieję, że teraz wreszcie się spełnią te moje plany! Tylko trzeba ruszyć tyłek i pomóc trochę tym marzeniom :D

      Usuń
  4. Eh, moja energia też gdzieś ostatnio zaginęła, ale zawsze tak mam o tej porze roku, kiedy wszędzie już zielono i kwitnąco, a na Szczycie jeszcze śnieg leży - to nastraja bardzo depresyjnie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widziałam właśnie, jak Was na tym Szczycie znowu zasypało! W kwietniu to już przesada! :) My może śniegu nie mamy, ale na mnie tak depresyjnie to działa długotrwały deszcz i ten cholerny wiatr urywający łeb!

      Usuń
  5. zastanawialam się, co też Cię opuściło :) oj tam moc :) trzeba ją mieć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trzeba :) Ale czasem ona nie wytrzymuje już z nami i idzie sobie daleko ;)

      Usuń
  6. Moja energia też wyparowała ale musiałam wziąć się w garść i powoli wychodzę na prostą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także :) Powodzenia życzę w utrzymaniu tej energii :)

      Usuń

Polub mnie na Facebooku

NAPISZ DO MNIE

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *