Nasz tygodniowy urlopik dobiegł końca. Może nie spędziliśmy go na karaibskiej wyspie (ale za to na Zielonej Wyspie, więc "prawie" to samo, co nie? ;), może nie pływaliśmy z delfinami (ale za to coś tam sobie pływało samo, człapało samo i skakało samo) i może nie wylegiwaliśmy się pod palmami (ale za to nad naszymi głowami fruwały złote liście), więc i tak było miło i przyjemnie. Odwiedziliśmy znowu stare miejsca i starych znajomych, a przy okazji także coś nowego, gdzie wcześniej nas nogi jeszcze nie zaniosły - dublińskie ZOO - które nawet o tej porze roku jest fajną atrakcją i dla starszych, i dla maluchów.
ZOO w Dublinie znajduje się niedaleko centrum miasta, w jednym z największych parków miejskich w Europie - Phoenix Parku. Jest to jedno z najstarszych ZOO na świecie (ma już 185 lat!) i największe ZOO w Irlandii. W okresie jesienno-zimowym otwarte jest od godz. 9.30-16, a w letnich m-cach do 18. Wstęp kosztuje 17 euro, a dzieci do lat 3 wchodzą za darmo. Więcej o dublińskim ZOO możecie poczytać na oficjalnej stronie ZOO - o tutaj. Na tej stronie możecie też podejrzeć niektóre zwierzaki na żywo, dzięki zainstalowanym kamerkom.
Pogoda na szczęście nam dopisała, cały dzień świeciło słońce, ale gdy zaczęło już zachodzić, można było odczuć, że to już zima się zbliża.
Niektóre zwierzaki wygrzewały się w słońcu, ładnie pozując do zdjęć, a inne zmarzluchy pochowały się głęboko w klatkach i ani im w głowie było wyjść i się chociaż przywitać :) I tak na przykład nie zobaczyliśmy słoni - ale Izunia wiedziała co się święci i już zawczasu postanowiła się zdrzemnąć, wymęczona całodniowym oglądaniem dzikich zwierząt. Lwy także nie były zbyt towarzyskie, leżały sobie pod drzewami i ledwo łby podniosły, żeby na nas zerknąć. Na szczęście inne zwierzaki były już bardziej ruchliwe :)
Niektóre zwierzaki wygrzewały się w słońcu, ładnie pozując do zdjęć, a inne zmarzluchy pochowały się głęboko w klatkach i ani im w głowie było wyjść i się chociaż przywitać :) I tak na przykład nie zobaczyliśmy słoni - ale Izunia wiedziała co się święci i już zawczasu postanowiła się zdrzemnąć, wymęczona całodniowym oglądaniem dzikich zwierząt. Lwy także nie były zbyt towarzyskie, leżały sobie pod drzewami i ledwo łby podniosły, żeby na nas zerknąć. Na szczęście inne zwierzaki były już bardziej ruchliwe :)
Izuni bardzo spodobał się taki duży "kiti kiti" i patrzyła z ciekawością, jak się majestatycznie przechadza tam i z powrotem. No sami zobaczcie, jaki piękny i wielki jest ten kociak! Aż by się chciało przytulić :)
Izunia zachwycona była też małpkami i ciągle wołała "Mama, mama!", pokazując na skaczące małpiszony. No chyba już na zawsze będę kojarzona z małpą ;)
Na dużym wybiegu pasły się żyrafy i zebry. Żyrafy także należą do ulubieńców naszej córci.
A obok wolnym krokiem spacerowały nosorożce. A może to nie nosorożec, tylko skała? :) No ciężko odróżnić, tak się drań wtopił w tło!
Na drzewie smacznie sobie spała mała ruda panda. Słodziak, prawda?
A w basenie pływały lwy morskie, które ciężko było uchwycić na zdjęciu, bo wciąż dawały nura.
Na koniec dorwałam jeszcze takiego oto misiaczka - to jedyny "zwierzak", którego można tam karmić ;)
Na terenie ZOO jest kilka kawiarenek i miejsc piknikowych, gdzie można usiąść i coś zjeść. Jest tam też mała farma dla najmłodszych - gdyby Wasze dzieciaki były już znudzone dzikimi zwierzętami i chciały sobie popatrzeć na świnie i krowy :)
Na terenie ZOO jest kilka kawiarenek i miejsc piknikowych, gdzie można usiąść i coś zjeść. Jest tam też mała farma dla najmłodszych - gdyby Wasze dzieciaki były już znudzone dzikimi zwierzętami i chciały sobie popatrzeć na świnie i krowy :)
Kto jeszcze nie był w ZOO z maluchem, to polecam się wybrać. Na pewno spodoba się zarówno dzieciom, jak i Wam :) My z pewnością jeszcze tam wrócimy, tylko tym razem w letnich miesiącach, bo chociaż teraz takie jesienne widoki też są zachwycające, to wolę jednak trzymać aparat mniej zziębniętą dłonią :) I w letnich miesiącach jest więcej czasu na zobaczenie wszystkich zwierzaków - może następnym razem nie będą się chować przed nami i uda nam się zobaczyć te, które teraz przegapiliśmy.
A może byliście już w ZOO z Waszymi Szkrabami? Podzielcie się wrażeniami! Które zwierzęta najbardziej przypadły do gustu Waszym dzieciaczkom? Moja Izka już gromadzi swoje własne miniaturowe ZOO - na razie ma kilka małych figurek zwierzaczków, więc do tego dublińskiego (gdzie mieszka ponad 400 zwierząt) jeszcze trochę jej brakuje!
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli podobał Ci się ten post, daj mi znać :)
Będę wdzięczna za komentarz, lajka na Fejsie
czy udostępnienie tego posta Twoim znajomym.
Mam nadzieję, że wpadniesz do mnie jeszcze!
Będę wdzięczna za komentarz, lajka na Fejsie
czy udostępnienie tego posta Twoim znajomym.
Mam nadzieję, że wpadniesz do mnie jeszcze!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------