Kilka dni temu nasza Izunia skończyła 11 m-cy. Niesamowite jak ten czas szybko leci! Przecież jeszcze niedawno nie było jej na świecie, a tu już za miesiąc nasz Aniołek będzie zdmuchiwał jedną świeczkę ze swojego torcika! Myślami cofam się do czasów, gdy nasze dzieciątko było jeszcze bezpiecznie schowane w moim brzuchu. Pamiętam, jakby to było wczoraj, dzień w którym dowiedziałam się, że jestem w ciąży. To był jeden z najpiękniejszych dni w naszym życiu. Tak długo wyczekiwana, wymodlona, wytęskniona, wreszcie miała się pojawić w naszym życiu.
fot. prezentokracja.pl |
Czasami nawet rodzice potrzebują wolnego. Nie jesteśmy Supermanami i Superkobietami i niekiedy po prostu musimy odetchnąć, odpocząć, pobyć sami, bez dzieci, poczuć się jak mąż i żona, a nie tylko jak rodzice. Mimo że kochamy nasze małe Skarby najbardziej na świecie i uwielbiamy spędzać z nimi czas, to zasługujemy też na czas tylko dla siebie.
Każdemu zdarza się czasem zabłądzić... Nie wiemy, co zrobić ze swoim życiem, w którą stronę iść. Ja pomału wracam na właściwe tory (a przynajmniej mam taką nadzieję :)
Witajcie moje małe koleżanki i koledzy oraz Wasze duże mamusie i tatusiowie. Tutaj Izunia. Mamusia znów pozwoliła mi tu coś nabazgrać, więc dzisiaj opowiem Wam, jak wygląda moja zabawa. A bawię się bardzo często, prawie cały dzień, z przerwami na siku i jedzonko. A czasem nawet w nocy budzę się tylko po to, by się pobawić :) Bo zabawa taka fajna jest!
Jestem z siebie bardzo dumna, bo już prawie cały miesiąc udaje mi się dotrzymywać moich postanowień noworocznych. Przez ten cały miesiąc narzekałam tylko odrobinkę, ale za to w ogóle nie wkurzałam się, nie krzyczałam, byłam spokojna i szczęśliwa. Wiadomo że czasem zdarzały się (i będą zdarzać) sytuacje, które wyprowadzały mnie z równowagi i miałam ochotę trzasnąć drzwiami. Ale powstrzymywałam się, mówiąc sobie, że przecież nie warto się złościć i tracić cierpliwości.