5 sposobów na to, jak wyjść bez dziecka i dobrze się bawić
17.2.16fot. prezentokracja.pl |
Czasami nawet rodzice potrzebują wolnego. Nie jesteśmy Supermanami i Superkobietami i niekiedy po prostu musimy odetchnąć, odpocząć, pobyć sami, bez dzieci, poczuć się jak mąż i żona, a nie tylko jak rodzice. Mimo że kochamy nasze małe Skarby najbardziej na świecie i uwielbiamy spędzać z nimi czas, to zasługujemy też na czas tylko dla siebie.
Nam taka okazja nadarzyła się w Walentynki. Znajomi zaproponowali opiekę nad naszą córcią, a my mogliśmy wyskoczyć do restauracji, tylko we dwoje, jak za dawnych czasów. Wiadomo, że na początku były pewne obawy, czy dadzą sobie radę, czy córcia nie będzie cały czas płakać, szczególnie że to był pierwszy raz, gdy zostawiliśmy ją samą.
Jak więc dobrze się bawić, gdy zostawiamy swoją pociechę w domu, a sami idziemy na randkę? U nas podziałały takie oto proste sposoby:
1. Nie żałujcie, że nie wzięliście dziecka ze sobą.
Już jak jechaliśmy do restauracji, pomyślałam sobie, czy dobrze zrobiliśmy, zostawiając ją samą. Na dodatek akurat wszędzie gdzie spojrzałam, widziałam rodziców spacerujących z dziećmi i przez głowę przeszła mi myśl, że przecież też mogliśmy wziąć naszą córcię - a nuż tym razem byłaby grzeczna w tej restauracji i nie chciałaby człapać wszędzie! Ale szybko pozbyłam się tych myśli, bo po co myśleć i żałować, a do restauracji weźmiemy ją przecież następnym razem.
2. Nie wyciągajcie ciągle telefonu, by sprawdzić czy opiekunowie nie wzywają pomocy.
Już w samochodzie miałam ochotę zadzwonić do znajomej i spytać, jak tam sobie radzą, czy córcia nie wydziera się już, czy jest grzeczna. No ale skoro nikt nie dzwonił z paniką w głosie, żebyśmy jak najszybciej wracali, bo już nie mogą, to wyciszyłam telefon i schowałam głęboko, żeby nie kusiło mnie ciągłe jego sprawdzanie. I udało mi się nie dotknąć telefonu przez ponad 3 godziny! Da się :) I świat się nie zawalił :)
3. Nie rozmawiajcie na tematy związane z dzieckiem.
Dobrze niekiedy porozmawiać na tematy inne niż zawartość pieluchy czy zawartość miseczki, która wylądowała na Tobie i dziecku. Fajnie było powspominać z nostalgią stare czasy, dawne wycieczki, a widząc pyszności na stole, wróciły też wspomnienia przepysznego zielonego makaronu, zamówionego w Tivoli czy najsmaczniejszego deseru na świecie, zjedzonego w paryskiej kawiarni w Pradze. Jak to dobrze porozmawiać w spokoju i ciszy, a nie tylko miauczeć czy udawać ciuchcię przy stole :)
4. Cieszcie się obiadem. Gorącym obiadem!
Jak to fajnie jest czasem zjeść obiad bez pośpiechu, i co najważniejsze - ciepły obiad. I jeść dwoma rękoma. I wspólnie, a nie na zmianę. Napić się winka do obiadu. I jeszcze czas na kawkę i deserek jest. A gorąca kawa to też teraz rarytas. I nie wstawać od stołu co 10 sekund, bo krzyk, bo sik, bo bum. I miło, gdy nikt Cię nie popluje resztkami zupki czy nie kichnie na Ciebie kaszką. I nikt nie ciągnie Cię za nogę, nie ściąga butów i nie szarpie za bluzkę (chociaż akurat takie zachowanie pod stołem w restauracji można by uznać za grę wstępną ;)
5. Cieszcie się swoim towarzystwem, bo nie wiadomo kiedy znów trafi się taka okazja.
Wiecznie jesteśmy zabiegani, zapracowani, nieraz codziennie automatycznie wykonujemy te same czynności. Warto raz na jakiś czas zatrzymać się na chwilę i docenić to, co mamy, nacieszyć się sobą, pobyć ze sobą, przytulić się do siebie, powiedzieć jak bardzo się kochamy. Potrzebujemy takich chwil, żeby na nowo rozpalić swoje uczucia i przypomnieć sobie o tym, co jest ważne w życiu. Bo nie tylko jesteśmy mamą i tatą, ale przede wszystkim żoną i mężem.
Podsumowanie: znajomi przeżyli z naszą córcią, córcia przeżyła z naszymi znajomymi, my przeżyliśmy bez naszej córci. I wszyscy byli zadowoleni.
Wnioski: to nie był pierwszy i ostatni taki wypad :) Niedługo znajomi będą pluć sobie w brodę, że sami zaoferowali nam pomoc w pilnowaniu małej, bo teraz żadnego weekendu wolnego mieć nie będą! No oczywiście żartuję - aż tak wykorzystywać ich nie zamierzamy! (no może raz w miesiącu :)
Wnioski: to nie był pierwszy i ostatni taki wypad :) Niedługo znajomi będą pluć sobie w brodę, że sami zaoferowali nam pomoc w pilnowaniu małej, bo teraz żadnego weekendu wolnego mieć nie będą! No oczywiście żartuję - aż tak wykorzystywać ich nie zamierzamy! (no może raz w miesiącu :)
31 komentarze
niestety nie zawsze jest możliwość aby pobyć bez dzieci... ale udało mi się to w Walentynki, Cudowne wyjście do kina. Tyle, ze nie z mężem... :) a z siostrą, ale i tak było wspaniale.
OdpowiedzUsuńZ siostrą też można fajnie się bawić :) A wyjście bez dzieci to dla niektórych niekiedy "mission impossible", szczególnie jak się nie ma nikogo znajomego w pobliżu. Dlatego nam zajęło to aż 11 mcy, żeby gdzieś wyjść razem, bo teraz znajomi wreszcie są :)
UsuńŁatwo powiedzieć nie rozmawiajcie o dziecku :) My zawsze rozmawiamy. O dziwo często jesteśmy gdzieś sami, częściej są to jakieś zakupy, siłownia czy kino ale jednak. Zalety posiadania dziadków blisko :)
OdpowiedzUsuńTo fajnie macie, że dziadki blisko. Korzystajcie :) A rozmawiać o dziecku można, ale nie cały czas - u nas się udało :)
UsuńNie pamietam kiedy ostatni raz wyszliśmy z mężem tylko we dwoje.
OdpowiedzUsuńCzasem ciężko jest znaleźć kogoś do opieki. Oby Wam się niedługo udało, bo takie wyjście to sama przyjemność :)
UsuńJak uda nam się wyjść tylko we dwoje to rozmowa jakoś sama schodzi na naszego syna :)
OdpowiedzUsuńU nas też tak było, ale tylko przez chwilę - potem zaczęliśmy poruszać inne tematy :) No trudno nie rozmawiać o dziecku, bo to taki przyjemny i zabawny wątek :)
UsuńCoś o tym wiemy, bo sami spodziewamy sie potomstwa, choć klatka jeszcze nie przyszła. Ale co Pani opowiada, ze niemłodą jest niewiastą - toć nieprawdą przecie jest.
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia w piątek :)
Podrawiają Kujkowie.
Do zobaczenia :) Czekamy już na Was :) Izunia szczególnie!
UsuńA co w tej klatce? Jednak chomiczek? :)
Ciężko nie rozmawiać o dziecku :) Wpis jednak bardzo fajny i inspirujący! Super, że wieczór Wam się udał i...macie świetnych znajomych!!!!
OdpowiedzUsuńTak, znajomi nam się tu udali. Lepszy jeden fajny i godny zaufania niż stu znajomych, na których liczyć nie można, prawda? :)
UsuńPrawda!
UsuńDużo zależy od dziecka. W szczególności, gdy jest już większe. Nasza córka pozwala się zostawić tylko z teściową i jedną ciocią, a one rzadko są dostępne. Niemniej, gdy nadarza się okazja, korzystamy.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak to będzie z naszą córcią, gdy podrośnie? Może też będzie miała swoich ulubieńców i nieulubieńców :) A na razie wyboru za bardzo nie ma :)
UsuńJa od czasu do czasu zostaję z siostrzeńcem. Siostra może spokojnie wyjść, bo Mały nie ma żadnego problemu z tym, że musi zostać z ciocią, wujkiem, babcią albo dziadkiem. Pierwszy raz zostałam z nim na dłużej sama, gdy miał około 3 miesięcy i przyznam szczerze, że wtedy opieka nad nim była dużo łatwiejsza niż teraz, gdy ma prawie dwa lata.
OdpowiedzUsuńRacja, im starsze dziecko, tym trudniej upilnować. Za dwulatkiem to już trzeba biegać wszędzie, a taki kilkumiesięczny Szkrab leży sobie spokojnie :) Fajnie, że tak lubisz spędzać czas ze swoim siostrzeńcem. Ja mam siostrzenicę w Polsce, a chrześnicę we Włoszech, więc nie widuję ich za często, a szkoda.
UsuńJa ze swoim mieszkam. Za kilka miesięcy będę mieszkała w domu obok i nie wyobrażam sobie żeby mogła nas dzielić jakaś duża odległość. Od urodzenia jest przy mnie i jesteśmy bardzo przywiązani.
UsuńTo zazdroszczę Ci tej bliskości! Dobrze mieć ukochaną rodzinkę obok siebie :)
UsuńZgadzam się i podpisuje pod każdym z punktów! Jak zostawiamy dziecko, a nie zdarza się to często, to nie dzwonimy co pół godziny sprawdzić czy wszystko ok, cieszymy się chwilą :) Warto chociaż na kilka godzin :)
OdpowiedzUsuńNie ma co dzwonić, sprawdzać i niepotrzebnie się denerwować. Najlepiej telefon schować głęboko :)
UsuńNasz Synek zostaje tylko z jednymi dziadkami - podczas wizyt u drugich my też musimy być stale obecni, bo inaczej wpada w panikę. Nie chcemy moich rodziców nadmiernie eksploatować, bo nasze relacje pozostawiają wiele do życzenia - dlatego też wyjścia tylko we dwoje zdarzają nam się niezbyt często, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której w ogóle nie miałyby miejsca. Każdy potrzebuje czasami trochę oddechu i odskoczni od rodzicielstwa, żeby zachować równowagę psychiczną ;)
OdpowiedzUsuńRacja, takie wyjścia są nam potrzebne, żeby nie oszaleć :)
UsuńJak wychodzę z narzeczonym staramy się nie rozmawiać o Zośce, i czasami nam się to udaje, czasami nie ale takie wyjścia są nam potrzebne ;)
OdpowiedzUsuńCzasem rzeczywiście temat schodzi przypadkiem na dziecko :) Ale i tak jest miło :)
UsuńMy na szczęście dosyć często możemy zostawić naszego Łukaszka u moich rodziców.
OdpowiedzUsuńFajnie Wam :) Dobrze mieć dziadków w pobliżu. U nas niestety wszyscy w Polsce.
UsuńNam się jeszcze nie udało wyjść bez dziecka (Franek niebawem kończy 10 miesięcy), ale trochę bym już chciała :)
OdpowiedzUsuńNa pewno wkrótce się Wam uda :) My też długo czekaliśmy na samotne wyjście - prawie 11 mcy.
UsuńTeż tak mam, że jak gdzieś wychodzimy bez małej to mi się dzieci mnożą przed oczami. :D
OdpowiedzUsuńDziwne co nie? Wtedy wszędzie je widzimy :)
Usuń