Świat oczami dziecka - Poranek
14.1.16Po ostatnich wielkich narzekaniach czas zmienić nieco nastawienie i trochę się zabawić. A raczej spojrzeć na świat innymi oczami - i dziś będą to oczka mojego dziecka :) A więc Izunia zaprasza!
Cześć! Jestem Iza i mam prawie 10 m-cy. Jestem już bardzo dużą i grzeczną dziewczynką. Chociaż mama mówi, że straszny urwis ze mnie. Ale kto by tam jej słuchał :) Na pewno nie ja! Jakiś czas temu mama narzekała, że nie lubi poranków, bo może przez nie zwariować. Ale ja nie widzę w tych porankach niczego szalonego. Takie sobie zwyczajne poranki!
Budzę się rano i wspinam po szczebelkach, by zobaczyć, co się dzieje za moimi czterema ściankami. Wystawiam ciekawską główkę, a tu wszyscy jeszcze śpią. Ale czemu oni mają spać skoro ja już wstałam? Wołam mamę, ale ona udaje, że mnie nie słyszy. Spryciara. No to jeszcze głośniej wołam. Bo ja też sprytna jestem! Mama wreszcie coś mruczy do mnie - chyba chodzi jej o to, żebym jej pośpiewała troszkę, więc zaczynam swoje arie i moje głośne "Gu gu gu" i "Ba ba ba" rozlegają się po całym pokoju. Ale mama dalej się nie rusza. Co za mama! Przynajmniej by mi brawo zrobiła!
Trudno, dzisiaj wyjątkowo nie będę śpiewać dłużej, tylko pobawię się grzecznie w łóżeczku. Chwytam misia i przyciskam go z całej siły - on tak fajnie wtedy piszczy! Lubię ten jego pisk, więc ściskam i puszczam, ściskam i puszczam, i tak na okrągło. Fajowa zabawa! Nagle słyszę jakiś szmer - wstaję i widzę, że mama się poruszyła i chyba chce się ze mną bawić w "Akuku", bo schowała się cała pod kołdrę. No to znów zaczynam ją wołać i śmiać się, czekając aż się pojawi. A tu nic! Zaczynam się już denerwować, gdzie ta mama i trzęsę ze wszystkich sił barierką. No mamo wyłaź wreszcie! I wychodzi moja mamusia spod tej kołdry i z jakąś taką niezadowoloną miną wstaje nareszcie. A czemu mamusiu nie cieszysz się, że wstałaś i że mnie widzisz? Przecież już jasno się robi!
Teraz wiem co będzie się działo i już podekscytowana skaczę po łóżeczku, a mamusia szykuje mi mleczko. Uśmiecham się radośnie i już wyciągam rączki do mamy. I siup lecę w górę, ale zamiast dostać mleczko, mama rozpina mi piżamkę i próbuje zmienić mi pieluchę. Ale ja chcę mleczko najpierw i już! Uciekam jej z gołą pupcią po całym łóżku, a mama za mną. Krzyczę na nią, bo ja chcę mleczko!!! Wreszcie pozwalam jej ubrać mi pieluchę, no ale piżamki to już nie zapnie! Szarpię się, by dosięgnąć do butelki i nareszcie mleczko ląduje w mojej buzi. A ja już sama umiem trzymać butelkę! I nawet sama umiem ją wziąć i podnieść do buzi! Taka jestem zdolna :) Tylko czasami ta butelka wypada z moich małych paluszków i mamusia mi pomaga.
No nareszcie brzuszek mam pełny i jestem gotowa do dalszej zabawy. Ale mama chyba nie chce się ze mną bawić, bo wkłada mnie spowrotem do łóżeczka i znów wchodzi pod kołdrę. Na początku wyrażam swoje niezadowolenie, płacząc i krzycząc, ale po chwili znajduję sobie ciekawsze zajęcie i chodzę dookoła łóżeczka, przytrzymując się barierek, stukam rączką po ścianie i wspinam się jak najwyżej potrafię. A gdy mi się to znudzi, to znów wołam mamę i tym razem już tak głośno, że mama spać już nie może i bierze mnie do siebie do łóżka. A tam to dopiero mogę poszaleć!
Wspinam się na mamę, robię jej "Cacy cacy", tylko jakoś nigdy mi to do końca nie wychodzi i mama krzyczy "Ała!", a ja zabieram rączkę z jej wyrwanymi włosami. Mama mówi, że jak będę jej tak nadal robić "Cacy cacy", to nie będzie mieć włosów na moje 5-te urodziny. To teraz czas na inną zabawę. Może sprawdzę, co mama ma w uchu albo w oku? Albo pokażę mamie, gdzie ma nosek? No to łap za ten nochal! A okiem pobawię się jutro :) Jak już mama mi się znudziła do zabawy, to pełznę przez całe łóżko, by zobaczyć przez okno, czy jest dziś słoneczko. Wspinam się i wgryzam swoimi ząbkami w barierkę. Ta u mamy lepiej smakuje niż ta w moim łóżeczku.
Ale mama znowu przerywa mi najlepszą zabawę! O nie! Już wiem, co mnie teraz czeka i nie jestem z tego zadowolona. Znowu trzeba się ubierać! Znów mama będzie mi wciskać te spodenki i bluzeczkę, a ja bym najchętniej bez niczego latała! Ale nie poddam się bez walki! Znów jej uciekam. A niech mama też się trochę pogimnastykuje, próbując mnie złapać! No ale w końcu odpuszczam jej, bo widzę, że mama ciężko już sapie ze zmęczenia. Siedzę sobie już w ubranku, gotowa do drugiego śniadanka. Tylko teraz muszę jeszcze na mamusię poczekać, aż się ubierze. Zerkam na nią, jak się szybko krząta to tu, to tam. No szybciej mamusiu, bo mi znów w brzuszku burczy! Mama zabiera mnie wreszcie na dół do kuchni i po drugim śniadanku mogę się w końcu bawić w moim królestwie.
I co - wcale nie taki straszny ten poranek jak mama mówiła, prawda? Nie wiem, na co ona tak narzekała :)
C.D.N. :)
I co - wcale nie taki straszny ten poranek jak mama mówiła, prawda? Nie wiem, na co ona tak narzekała :)
C.D.N. :)
26 komentarze
Przypomniały mi się poranki jak moje dziecię było małe- cudowny czas:) Teraz Młoda jak mamusia wstaje naburmuszona na cały świat i potrzeba jej czasu żeby dojść do siebie, aż się boję co będzie jak pójdzie do przedszkola i trzeba będzie wstawać wcześniej :)
OdpowiedzUsuńNo ja też się zaczynam bać tego przedszkola - wtedy już nie ma zmiłuj, trzeba wstać i już! A ja taki śpioch jestem! Ale przedszkole to jeszcze daleko daleko przed nami, więc teraz trzeba się wysypiać póki można :)
UsuńSłodkie! Znam te numery, fajnie się wspomina:)
OdpowiedzUsuńIzunia dziękuje, że jej przygody poranne przypadły do gustu ;)
UsuńBędziesz z rozrzewnieniem wspominać te wszystkie "a gu gu" z rana, kiedy Twoja Izunia zacznie sama uciekać z łóżka i niczym już jej nie zatrzymasz. I będziesz musiała wyjść spod tej kołdry od razu. A i mleczka nie zechce na śniadanie. W ogóle nic nie zechce. Najchętniej zjadłaby czekoladkę! Cały ranek spędzisz na namawianiu jej na jedzenie, aż nastanie pora obiadu...Ale co tam, nie będę Cię uprzedzać- ponoć każde dziecko jest inne ;)
OdpowiedzUsuńOj nie strasz :) No tak, wtedy na pewno będę to wspominać z tęsknotą, tak jak teraz wspominam te czasy, gdy była taka malutka, że tylko leżała w łóżeczku :)
UsuńOj moja też, jak mnie chce pogłaskać, albo utulić to robi to okropnie niedelikatnie. :D Za to całuski daje słodziutkie, subtelne. :D Iza jest chyba bardzo do Ciebie podobna, tak patrząc po tym zdjęciu z bliska? :)
OdpowiedzUsuńTak tak, całuski to są najlepsze i takie delikatne - no chyba że z rozpędu walnie głową w mój nos! :) A czy podobna do mnie? No chciałabym :) Ale wszyscy znajomi mówią, że to cały tata!
UsuńHaha :) to Ci się udało! Naprawdę nie rozumiem czemu te poranki takie straszne skoro tak wspaniale się bawicie :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Taka fajna zabawa przez cały dzień, od świtu do nocy, a mama tak narzeka ciągle :)
Usuńheh :) u nas to podobne były poranki, ale teraz Bąki taaaakie duże :)
OdpowiedzUsuńZ dużymi też jest pewnie zabawnie i miło - a może nawet przyniosą Ci śniadanko do łóżka? :)
Usuń"Cacy Cacy" ooooo cierpiałam....
OdpowiedzUsuńWtedy to dopiero czuć siłę tych naszych maluchów - gdy włosy z głowy lecą i w malutkiej piąstce zostają! :)
UsuńWidać, że córci się takie poranki podobają. Punkt widzenia zależy od punktu patrzenia czy jakoś tak ;)
OdpowiedzUsuńNa razie jej sie bardziej podobają niż mamusi, bo jest mniejszym śpiochem niż ja :)
UsuńJesteś pewna, że w tym łóżeczku to Twoja córcia, a nie mój syn? Bo mam identyczne poranki ;p
OdpowiedzUsuńW sumie to nie sprawdzałam - rankiem zwykle oczy mam w pół zamknięte ;)
UsuńTo widzę, że też masz tak zabawnie jak ja! :)
Nie no matka chyba przesadza droga Izuniu :) Ale wiesz, coś jest w tym imieniu, bo moja córka też Iza a tez jest takim kochanym urwisem co to matce włosy z głowy wyrywa-dobrze , że mam ich dużo :)
OdpowiedzUsuńNo takie są te Izki! :) To ciesz się, że masz włosów dużo, bo wkrótce będzie mniej ;)
UsuńPS. A matka to zawsze przesadza :)
Izunia jest przesłodka i na pewno mama nie ma z nią nudno! ;-)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji serdecznie zapraszam do konkursu na moim blogu, w którym do wygrania jest aspirator dla dziecka! Więcej informacji TUTAJ. :)
Dziękujemy :) No racja - nudno to na pewno nie jest :)
UsuńDzięki to moim zdaniem największy cud świata ;)
OdpowiedzUsuńOj racja :) Taki cudowny cud :)
Usuń:) pocieszny maluch, tęsknię za czasami gdzie pomimo przerwy w nocy na karmienie mogłam i tak później spać spokojnie do 8
OdpowiedzUsuńMy przerw w nocy już od dawna nie mamy, a spokojny sen to tylko do 6 czy 7 :) Potem zaczyna się szaleństwo :D
Usuń